Oslo, 22.11.2021 r.
A
jaką ja dostanę nagrodę za dobre miejsce? Ten nawiedzony pajac
chyba ze mnie kpił! Powiedzieć, że byłam wściekła, to nie
powiedzieć nic. Byłam rozjuszona i podminowana. Miałam
ochotę stanąć z nim twarzą w twarz i powiedzieć mu, co o nim
sądzę. Był bezczelny, przekraczał granice i igrał ze mną.
Doprowadzał mnie do szału nawet na odległość. Podsłuchiwał
moją rozmowę z Fredrikiem? Wszystko na to wskazywało! Dlaczego to
zrobił? Czyżby próbował ingerować w naszą relację? Nie pozwolę
mu na to. Zirytowana cisnęłam telefonem o kuchenny blat. Nie
wiedziałam, co robić. Odpowiedzieć na jego dziecinną zaczepkę,
czy najzwyczajniej na świecie go zignorować? Musiałam się
uspokoić i zachować chłodną głowę. Najchętniej rozwaliłabym
mu na głowie patelnię. Marius działał mi na nerwy jak mało kto.
Był moim wrogiem i złem wcielonym. Wszędzie było go pełno. Nie
potrafiłam objąć rozumem zachwytu nad jego osobą. Nie mogłam
odmówić mu formy, ani sportowej walki, ale… Odpychał mnie od
siebie. Podjudzał mnie. Wyzwalał we mnie najgorsze cechy. Dlaczego
w takim razie tak bardzo przejmowałam się jego opinią? Dlaczego na
każdym kroku próbowałam pokazać swoją wyższość? Nie powinien
mnie obchodzić. Nie powinnam o nim myśleć i roztrząsać jego słów
oraz zachowania. Był chodzącym wrzodem na tyłku i nikim więcej. Z
frustracją przeczesałam swoje włosy. Fredrik. To na nim powinnam
skupić swoją uwagę. Na nim. I tylko na nim. Tak bardzo chciałam
się z nim zobaczyć! Porozmawiać, powygłupiać się. Przytulić
się do niego. Pocałować. I… Uderzyłam się otwartą dłonią w
czoło. Co ja robiłam? Co oboje robiliśmy? W nocy zadzwoniłam do
niego pod wpływem nagłego impulsu. Nie planowałam tego. Pragnęłam
pogratulować mu pierwszych punktów i to zrobiłam. Nasza późniejsza
wymiana zdań… Ile bym dała, żeby był obok mnie! Działaliśmy
na siebie, to pewne. Pożądaliśmy się? To też było pewne. Czy
kryło się za tym coś więcej? Nie umiałam znaleźć odpowiedzi.
Czułam się zagubiona. Nie mogłam zapytać dziewczyn o zdanie.
Obawiałam się ich reakcji. Nie byłam pewna, jak przyjęłyby te
rewelacje. Anna i Thea… Może od nich uzyskałabym zrozumienia. Ale
Silje? Uderzyły we mnie wątpliwości. Byłam irracjonalnie
zazdrosna. Nie miałam cholernego prawa do ingerowania w ich
przeszłość, w ich wspólne wakacje, ale zrobiłam to. Zdjęcia
umieszczone na Instagramie tylko mnie dobiły. Kim dla siebie byli?
Znajomymi za skoczni? Wątpliwe. Przyjaciółmi? Tak. Kimś więcej?
Oby nie! Wszystko było takie zamglone oraz poplątane. Powinnam
myśleć o inauguracji sezonu, a nie o niebieskich migdałach!
Zaklęłam pod nosem i odblokowałam telefon. Wiadomość od Mariusa
cały czas tam tkwiła. Odczytana. Postanowiłam podnieść mu
ciśnienie. Zapytaj Helene, może w nagrodę zabierze Cię do
chlewiku.
Klingenthal,
09.12.2021 r.
Inauguracja
Pucharu Świata Pań w moim wykonaniu wypadła blado. Ledwo
zakwalifikowałam się do konkursów, a później nie awansowałam do
drugiej serii. Byłam na siebie wściekła. Skocznia w Niżnym Tagile
zdecydowanie mi nie pasowała. Popełniałam błąd za błędem i nie
umiałam ich skorygować. Fredrik dodawał mi otuchy. Często ze sobą
pisaliśmy oraz dzwoniliśmy do siebie, gdy tylko nadarzyła się ku
temu okazja. Nie widzieliśmy się od prawie miesiąca. Ja byłam w
Rosji, on w Finlandii. Ja byłam w Lillehammer, on w Wiśle.
Dopiero teraz nasze występy zgrały się ze sobą. Może to głupie,
ale… Tęskniłam za nim. Za jego uroczym uśmiechem i błyszczącymi
oczami. Tęskniłam za jego głosem. Po prostu. Za nim. Czy ja się
zadurzyłam? Nie mogłam doczekać się naszego spotkania! Zaprzątało
mi głowę cały dzień, a wiedziałam, że przede mną trening i
kwalifikacje do jutrzejszego konkursu. Mina mi zrzedła, gdy
uświadomiłam sobie, że zobaczę również Mariusa. Życie. Miało
swoje lepsze i gorsze strony, a on bez dwóch zdań zaliczał się do
tej drugiej kategorii. Pajac. Nie odpowiedział na moją uroczą
wiadomość, czemu się nie dziwiłam. Po jaką cholerę w ogóle
zaczynał? Odgoniłam od siebie negatywne myśli. Chwyciłam narty,
poprawiłam maseczkę i ruszyłam przed siebie. To skoki były moim
priorytetem.
Miałam
ochotę tańczyć z radości! Czwarte miejsce w kwalifikacjach
napawało mnie optymizmem przed jutrzejszymi zawodami. Wszystko mi
się udało. Pozycja, sylwetka w locie, odległość i
telemark. Może ten weekend przyniesie długo oczekiwane przełamanie?
Mocno w to wierzyłam. Ubrana w wygodne dresy wyszłam z domku.
Szukałam Silje. Chciałam z nią coś przedyskutować, ale szybko
zmieniłam zdanie. Otaczająca mnie magia skoczni odpłynęła,
zmieniła się w kupkę popiołu. Zacisnęłam zęby widząc ją
rozmawiającą z Fredrikiem. Fredrik. Co on tutaj robił? Stali
blisko siebie, śmiali się, żartowali. Moja szczęka niebezpiecznie
się napięła. To musiała być zazdrość. Nie mogłam pomylić
tego charakterystycznego uczucia z niczym innym. Żołądek mi się
ścisnął, ręce zaczęły drżeć. Zwiesiłam ramiona. Było mi
dziwnie przykro.
–
Iselin! – skoczek oderwał się od
rozmowy z Silje, gdy napotkał mój wzrok.
–
Cześć – wykrztusiłam niemrawo. –
Nie przeszkadzajcie sobie – Rzuciłam odwracając się.
–
Już kończyliśmy – odparła
uśmiechnięta dziewczyna. Rozbolał mnie brzuch. – Czekamy na
ciebie na dole, Iselin – Powiedziała i odmaszerowała. Prychnęłam
pod nosem na jej słowa. Weszłam do domku trzaskając drzwiami.
Kopnęłam spakowaną torbę w kąt przeklinając siarczyście. Co
się ze mną działo?
–
Iselin, wszystko w porządku? –
drgnęłam, kiedy usłyszałam za sobą głos Fredrika. – Dlaczego
nie podeszłaś się przywitać? Strasznie się za tobą stęskniłem!
–
Nie chciałam wam przeszkadzać –
ucięłam. W końcu na niego spojrzałam. Miał zmarszczone brwi. –
Byliście zajęci sobą – Wyjaśniłam.
–
Chyba nie chcesz mi powiedzieć… Że
jesteś zazdrosna o Silje? I o mnie? – dopytał nawet nie próbując
ukryć uśmiechu. Świetna robota, Iselin!
–
Chyba śnisz – parsknęłam chcąc go
wyminąć. Złapał mnie za rękę. – Puść mnie.
–
Ty naprawdę jesteś zazdrosna –
stwierdził. W moich oczach płonął ogień. Satysfakcja widoczna w
jego tęczówkach była osobliwa. – Schlebiasz mi!
–
Och, daruj sobie, Villumstad. Wychodzę.
Gdzie jest ta cholerna torba? – rzuciłam w przestrzeń.
Fredrik szarpnął moje ciało, gwałtownie przycisnął je do
drewnianej ściany. Nie zdążyłam nawet pisnąć. Zmiażdżył moje
usta gorącym pocałunkiem. Intensywność tego doznania mnie
poraziła. Oddałam pocałunek bez wahania. Przecież pragnęłam
tego równie mocno. Pragnęłam jego. Znowu wstąpiła w nas
nieokiełznana dzikość. Gryźliśmy swoje wargi. Fredrik kąsał
moją szyję. Topiłam się w jego ramionach. Odgłos zsuwającego
się paska od spodni pobudził mnie jeszcze bardziej. Norweg
wyciągnął prezerwatywę z kieszeni, sprawnym ruchem opuścił
w dół moje dresowe spodnie wraz z bielizną. On też był gotowy.
Złapał mnie za pośladki, a ja instynktownie objęłam udami jego
ciało. Dyszeliśmy chłonąc te doznania. Czuliśmy siebie tak
blisko, znów się połączyliśmy, znów spletliśmy się ze sobą w
ciasnym, namiętnym uścisku. To nie było delikatne. To było
szybkie, mocne, agresywne. To byliśmy my. Byłam na skraju.
–
Powiedz moje imię – wycharczał mi do
ucha. Pokonał mnie. Wiedział, że jestem bliska. – Iselin –
Przygryzł jego płatek. Jeden porywczy, stanowczy ruch.
–
Fredrik! – wyjęczałam głośno. Mój
krzyk został zamknięty w jego ustach. Rozkosz, błogość. I my.
–
Gdzieś ty była, dziewczyno? – Thea ostentacyjnie spojrzała na
widniejący na jej lewym nadgarstku zegarek.
–
Nie mogłam znaleźć telefonu –
wysapałam zdyszana. – Musiał mi gdzieś wypaść, Fredrik pomógł
mi go szukać – Pospieszyłam z wyjaśnieniami. Było mi głupio,
że musiały na mnie czekać. Droga do hotelu nie była długa, ale
uciążliwa. Torba była ciężka, a narty niewygodne.
–
Fredrik? – Thea nic z tego nie
rozumiała.
–
Wpadł się przywitać – mruknęłam
opierając głowę o zimną szybę. Musiałam ochłonąć. Wciąż
czułam na sobie zapach jego ciała. Zaproponowałam, aby wrócił z
nami, ale odmówił wybierając spacer. Z chęcią zrobiłabym to
samo. W towarzystwie dziewczyn poczułam się, jak w klatce. Dusiła mnie ich obecność. Nie mogłam złapać tchu, nerwowo wierciłam się na siedzeniu. – Co? –
Spytałam widząc minę Silje.
–
Nic, nic – odparła milknąc. Taksowała
mnie czujnym spojrzeniem. Oceniała. Atmosfera była gęsta. Z ulgą odnotowałam
powrót. Wyskoczyłam z busa, zabrałam swoje toboły i ruszyłam na
piętro. Pragnęłam chwili dla siebie, pragnęłam przeanalizować
ten nagły wybuch. Plany na wieczór zniweczył mi Marius. Krążył
pod drzwiami mojego i Silje pokoju jak sęp. Był wściekły.
–
Chyba musimy porozmawiać.
***
Witam!
Mały galimatias ^^
Nic dziwnego, że Iselin zareagowała w taki sposób na wiadomość Mariusa z góry uznając, że po raz kolejny chce sobie z niej tylko zakpić i zrobić jej na złość. Ich odwieczne kłótnie i wojny sprawiły, że dziewczyna traktuje go, jak swojego największego wroga i z góry zakłada wszystko, co najgorsze z jego strony. W dodatku nie zanosi się na jakąkolwiek zmianę między tą dwójką w najbliższej przyszłości. Zupełnie inaczej jest w przypadku Fredrika, który nieustannie gości w myślach Iselin i to w tym pozytywnym sensie. Ona chyba sama do końca nie wie, kiedy zaczęło jej na nim zależeć, ale widać to coraz bardziej. Świadczy o tym choćby ta zazdrość o jego relację z Silje. Iselin nie może się jej za nic pozbyć, co tylko jeszcze bardziej wszystko komplikuje między innymi w znajomości z jej koleżanką z drużyny, której już nie potrafi traktować tak samo, jak wcześniej.
OdpowiedzUsuńKiedy Iselin miała w końcu okazję spotkać się Fredrikiem podczas zawodów, jej nastrój od razu uległ drastycznej poprawie. Cieszyła się, że spędzi z nim trochę czasu i wyczekiwała tych momentów. Bardzo szybko ten entuzjazm jednak osłabł, gdy tylko zobaczyła, jak rozmawia on z Silje. Od razu ogarnęła ją nieposkromiona zazdrość, której nie potrafiła za nic ukryć przed Norwegiem. Mało tego jemu najwyraźniej to bardzo imponuje. :D Iselin starała się być nieugięta, ale mimo chęci za nic nie umiała oprzeć się Fredrikowi. Znowu dali się więc ponieść tej namiętności, która już jakiś czas temu między nami zagościła. Przez co musiała się potem tłumaczyć przed dziewczynami, które stają się podejrzliwe.
Po dotarciu do hotelu Iselin myślała, że czeka na nią spokojny wieczór, a tu zastała ją przykra niespodzianka w postaci Mariusa, czekającego przed drzwiami od jej pokoju. Bardzo ciekawi mnie powód jego wizyty i przebieg tej rozmowy, choć zapewne będzie dosyć wybuchowa.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :)
Ach Iselin :) Mam wrażenie, że dziewczyna pogubiła się w swoich uczuciach. No bo tak ... Fredrik zaczyna jej się podobać. Ba! Może nawet jest to coś więcej, może nawet zaczyna się w nim podkochiwać :) Wolna jest, on również, więc co niby stoi im na drodze, aby zacząć się spotykać? Ano coś siedzi w tej naszej Iselin, taka mała blokada, przez którą ma mętlik w głowie i nie potrafi określić czym jest jej uczucie do Fredrika. Tą blokadą w jakiś dziwny sposób jest Marinus. W dziwny ponieważ oboje pałają do siebie ogromną niechęcią od bardzo dawna. Szczerze mówiąc to chyba nigdy normalnie ze sobą nie rozmawiali :) Ale coś jest pomiędzy nimi, jakaś iskra, której nie potrafią określić. Ogromnie ciekawi mnie o czym chłopak chce z nią rozmawiać i co go tak rozjuszyło. Czyżby "podsłuchał" owe wydarzenia w domku? :P Ciekawi mnie również postać Silje. Dla Fredrika wydaje się ona być zwykłą koleżanką, ale kim on dla niej jest? Czyżby wyczuła, że coś się wydarzyło pomiędzy nimi gdy odeszła? Hmm :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przepraszam za lekkie opóźnienie! :*