Klingenthal,
09.12.2021 r.
–
Lindvik,
chyba zapomniałeś, że my nie mamy o czym ze sobą rozmawiać –
wysyczałam.
Chciałam go wyminąć i wejść do pokoju. Byłam zmęczona,
potargana, pachniałam Fredrikiem. Nie miałam nastroju na użeranie
się z tym pajacem. Nie dziś. Nigdy. Już wystarczająco zatruł mi
życie swoją obecnością. Nie musiał mi dokładać, choć
wiedziałam, że był takim typem człowieka, który nie przepuści
okazji.
–
Czyżbyś
zdążyła zapomnieć o wiadomości na temat Helene? –
zapytał.
Ach! Więc o to chodziło.
–
Wysłałam
ci ją jakiś czas temu, nie drąż tematu. Poza tym udzieliłam
prawidłowej odpowiedzi na twoje kretyńskie pytanie. Przepuść
mnie, do cholery –
Warknęłam.
–
Nie
mogłem słuchać waszej wymiany zdań i postanowiłem cię
zdenerwować –
oznajmił.
–
Nie
musiałeś podsłuchiwać –
zirytowana
przewróciłam oczami.
–
Nie
będę z tobą rozmawiał na korytarzu –
mówiąc
to szarpnął mnie za rękę i wciągnął do swojego pokoju. Czy on
do reszty zwariował? Zlustrowałam
wzrokiem pomieszczenie. Na jednym z łóżek leżała bluza Fredrika.
Musiałam się ulotnić. –
Nie
mieszaj w to Helene, jasne?
–
W
co mam jej nie mieszać? Daj już spokój. Mogłeś się po mnie
spodziewać takiej odpowiedzi –
byłam
znużona jego obecnością. Działał mi na nerwy. I psuł je.
–
Masz
rację. Ale nie spodziewałem się tego, że zaczniesz sypiać z
Fredrikiem –
uśmiechnął
się wrednie. Osłupiałam. Poczułam wzbierającą się we mnie
złość. Chciałam go uderzyć. Chciałam zetrzeć z jego twarzy ten
irytujący uśmieszek. Chciałam mu dopiec. Chciałam mu dokopać.
Jego bezczelność nie znała granic. Udowodnił to po raz kolejny.
–
Nie
ingeruj w moje życie seksualne, Lindvik. Brakuje ci bliskości? A
może jesteś zazdrosny? –
zakpiłam.
Cała się trzęsłam. Nie przewidziałam jego kolejnego ruchu.
Przyparł mnie do ściany. Przygwoździł
moje ręce. A
ja zapomniałam jak się oddycha. Jego oczy ciskały we mnie gromy.
Był zbyt blisko. Naruszał moją przestrzeń. Nie chciałam go w
niej. Dlaczego więc nie potrafiłam go odepchnąć? Zbliżył się.
Pachniał kawą i miętową gumą. Zakręciło mi się w głowie.
Napięcie było wyczuwalne. Gęsia skórka zdobiła moje ciało.
Iskry
trzeszczały.
–
Zazdrosny?
–
wycedził
lustrując moją twarz wygłodniałym wzrokiem. Skupiłam uwagę na
jego ustach. Szarpnęłam się. Bezskutecznie. Było mi gorąco.
Wygięłam się, by nasze ciała były jeszcze bliżej. Postępowałam
irracjonalnie. Nielogicznie. Straciłam rozum. Chciałam, by nasza
przestrzeń złączyła się w jedno. Odsunął się. Poczułam się
oszukana. Serce biło mi zbyt szybko. Moje spojrzenie było zamglone.
Od czego? Od pożądania? –
Myślałaś,
że cię pocałuję? –
Zaśmiał
się szyderczo. Bawiła go moja zawiedziona postawa. Wiedział, że
tego chciałam. Wiedział, że nie oparłabym się, gdyby zetknął
nasze usta w pocałunku. Widział moją minę. Ekscytacja
przerodziła się w zmieszanie. I wstyd. I zaskoczenie. –
Naprawdę?
Pieprzysz się z Fredrikiem… Pieprzyłaś się z nim… Niech
zgadnę, chwilę wcześniej, a teraz myślałaś, że cię pocałuję?
Wiesz, co jest w tym wszystkim najlepsze? Mimo tego, że cię
przeleciał, ty tego chciałaś. Pragnęłaś tego pocałunku.
Widziałem twoje błagalne spojrzenie. Jesteś taka… Nieokiełznana,
Iselin –
Śmiał
mi się prosto w twarz. –
A
może chciałaś, żebym też cię przeleciał? –
Wyszeptał
mi do ucha. Nie mogłam się uspokoić. Odepchnęłam go od siebie.
–
Brzydzę
się tobą, Lindvik –
powiedziałam
zmierzając do wyjścia. Łzy zamazały mi widoczność.
–
To
sobą powinnaś się brzydzić –
odparł
i zamknął za mną drzwi. Miał stuprocentową rację.
Silje
ani słowem nie skomentowała mojego gwałtownego wtargnięcia.
Wpadłam do łazienki, pozbyłam się ubrań i wskoczyłam pod
prysznic. Odkręciłam kurek z gorącą wodą i czekałam.
Czekałam aż zmyje ze mnie wstyd oraz poczucie winy. To nie byłam
ja! Nie miałam zielonego pojęcia, co we mnie wstąpiło. Najgorsze
w tym wszystkim było to, że naprawdę tego chciałam. Naprawdę
myślałam, że Marius mnie pocałuje. Kiedy się odsunął poczułam
bolesne rozczarowanie. Co było ze mną nie tak? Byłam zazdrosna o
Fredrika, przy Mariusie odczuwałam chore pokusy. Z jednym sypiałam,
a drugiego nienawidziłam. Czy na pewno? Strumień wody przyjemnie
koił moje napięte mięśnie. Zmywałam z siebie zapach Fredrika. A
z siebie pragnęłam wymazać obraz Lindvika. Jego usta tuż przy
moich ustach. Jego spojrzenie. Coś w nim było. Nie wymyśliłam
sobie tego. Przepełniał go gniew. Zazdrość o mnie nie wchodziła
w grę. Zazdrość o Fredrika? Tym bardziej! Marius był Mariusem. Z
pewnością kierowała nim jedynie złość na mnie. Chciał mi
dopiec i udało mu się to. Ośmieszył mnie. Podeptał moją
godność. Czułam do siebie obrzydzenie. Jak mogłam choć przez
sekundę pomyśleć o całowaniu go, skoro chwilę wcześniej
całowałam Fredrika? Nic mnie nie tłumaczyło. Mnie, ani mojego
nielogicznego zachowania. Nienawidziłam Lindvika. Przez tę chwilę
słabości znienawidziłam również siebie. Czy Marius nie mógł
zostawić mnie, nas w spokoju? Fredrik był jego kumplem, a ja
wrzodem na tyłku. Nie mogliśmy się unikać wiecznie, to było
niemożliwe, ale powinniśmy stronić od swojego towarzystwa. Woda
wciąż się lała, a ja poczułam uporczywy ścisk w żołądku. A
jeśli Marius w przypływie złości, chcąc odreagować, powie
Fredrikowi, do czego prawie między nami doszło? Komu uwierzyłby
Fredrik? Koledze z drużyny, czy dziewczynie, z którą coś go
niewątpliwie połączyło? Czy byłby w stanie uwierzyć w to, że
będąc z nim chwilę wcześniej, desperacko szukałam ust innego?
Zaklęłam pod nosem. Musiałam coś z tym zrobić. Postawić sprawę
jasno. Wyjaśnić. Wytłumaczyć się. Ale przed kim? Przed Mariusem?
Przed Fredrikiem? A może przed samą sobą? To wszystko było takie…
Frustrujące. Silje również nie dawała mi spokoju. Kiedy
zobaczyłam ją z Villumstadem, miałam ochotę ją uderzyć.
Chciałam sprawić, by nie była obok niego, by z nim nie rozmawiała,
by trzymała się od niego z daleka. To była zwykła zazdrość, czy
chore przeświadczenie, że Fredrik należy do mnie? Że jest mój?
To były bzdury. Był wolnym człowiekiem, miał prawo do
wszystkiego. Podobnie jak ja. Usłyszałam otwierające się drzwi,
szept i uginające się łóżko. Thea, czy Anna? Nie miałam ochoty
na babskie pogaduszki. Chciałam być sama, by przeanalizować te
stany i emocje. Dogłębnie. Ciasno oplotłam się puchatym
ręcznikiem, rozczesałam mokre włosy.
– Fredrik!
– pisnęłam.
Moje ciało stanęło w ogniu. –
Co cię tu sprowadza? –
Wyjąkałam lustrując jego
twarz. Uśmiechał się, trochę kokieteryjnie. Jego gorące
spojrzenie działało tak, jak sobie tego życzył. Zapomniałam o
istnieniu Silje. To był nasz moment, ta ulotność, to zrozumienie.
Chciałam go. A on chciał mnie.
– Przyszedłem
życzyć ci… Wam dobrej nocy! I powiedzieć, że cieszę się z
odnalezionego telefonu –
mrugnął do mnie, a ja się
spłoniłam.
– Emm…
Tak, dziękuję ci za pomoc! –
wymamrotałam, jakby
przyłapana na gorącym uczynku. –
Nie wiem, co bym bez ciebie
zrobiła!
– Nie
doszłabyś… Do siebie, gdybyś myślała, że go zgubiłaś –
oznajmił z rozbrajającą
szczerością. Przełknęłam ślinę. Marius mu nie powiedział. Na
pewien czas byłam uratowana. Dłużej nie mogłam tego ciągnąć.
Ale… Przecież nie grałam na dwa fronty. Chyba. Nagle przed oczami
stanęło mi rozgorączkowane oblicze Mariusa. Pokręciłam głową.
Fredrik. Nie Marius. Fredrik.
– Masz
rację – odparłam
lekko zbita z tropu.
– Dobrej
nocy, dziewczyny! –
pomachał nam i zniknął za
drzwiami. Zabrałam z łóżka piżamę i szybko wróciłam do
łazienki, by się przebrać. Serce biło mi jak oszalałe. Nie
wiedziałam tylko z jakiego powodu.
– Iselin…
Czy ty i Fredrik…? –
spytała cicho Silje, gdy wyszłam z łazienki. Posłałam
jej nieprzytomne spojrzenie.
– Nie
– odpowiedziałam
zbyt szybko. Nie mogłam jej powiedzieć. Nie ustaliliśmy niczego.
Sami nie wiedzieliśmy. –
Silje… Czy ty coś do niego
czujesz? – Drżenie
w moim głosie było wyczuwalne.
– Ja?
Chyba zgłupiałaś –
zaśmiała się nerwowo i
odwróciła się do mnie plecami. –
Dobranoc, Iselin –
Wyjąkała. Zakryła twarz
poduszką. Płakała? Miałam ochotę krzyczeć. Uwolnić się od
wszystkich negatywnych emocji. Dać upust wszystkiemu. Zamiast tego
opadłam na łóżko. Byłam zmęczona. Przytłoczona. Zagubiona. I
brudna. Fredrik nie zasługiwał na takie traktowanie. Fredrik. Nie
Marius. Marius. Nie Fredrik.
***
Witam!
Pisałam ten rozdział ponad miesiąc... W końcu się udało! Dobra wiadomość jest taka, że na Kaia próbuję napisać od ponad dwóch, także... Może już niedługo 😂
Jak żyć po sezonie? Ktoś, coś? Ja korzystając z tej okazji zapraszam na coś nowego! 😂 boje-sie-nas ^^
To było do przewidzenia, że rozmowa Iselin z Mariusem nie przebiegnie w miły sposób. :D Oni po prostu są stworzeni do wymiany uszczypliwości między sobą. Tak było i w tym przypadku. Od słowa do słowa i się zaczęło... Marius już nawet nie ukrywa, że przeszkadza mu relacja Iselin z Fredrikiem. Oczywiście za nic nie przyzna się, że jest najzwyczajniej w świecie zazdrosny o dziewczynę i wymyślą absurdalne wymówki i jeszcze bardziej stara się jej dopiec, czym doprowadza ją do szału. To jednak nie zmienia faktu, że chemia między tą dwójką jest wyczuwalna na kilometr. Jestem pewna, że nie tylko Iselin skrycie pragnęła tego niedoszłego pocałunku. Marius tym razem potrafił się jednak jeszcze oprzeć, a przy okazji skorzystał z okazji upokorzenia Iselin, która coraz bardziej gubi się w swoich uczuciach i ich adresatach. Bez wątpienia Fredrik stał się dla niej kimś ważnym, ale równocześnie Iselin nie może pozbyć się z głowy myśli o Mariusie. Niespodziewana wizyta Fredrika w pokoju dziewczyn jeszcze olała oliwy do ognia. Silje chyba naprawdę nie traktuje Fredrika jedynie jako swojego kolegi. Jej reakcja na jego relację z Iselin była bardziej niż wymowna. Mam nadzieję, że wszystko się jakoś wkrótce poukłada i nikt nie będzie tutaj cierpiał.
OdpowiedzUsuńJak zawsze czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :)
Nie podoba mi się hipokryzja Mariusa. Zarzuca Iselin, że leci na dwa fronty, a sam nie zachowuje się fair wobec swojej dziewczyny będąc tak blisko innej, której NIBY nienawidzi. Jak to mówią "przyganiał kocioł garnkowi". Jestem pewna, że sam chciał się zapomnieć w ramionach blondynki, ale sama myśl, że była wcześniej z jego kumplem trochę go odrzuciła. Ale za to pojawiła się złość i frustracja (z tego powodu) którą wyładował na Iselin. Chciał ją poniżyć tylko po to, aby choć trochę zatuszować swoje uczucia wobec niej, które są skomplikowane. Nie chciałabym być na miejscu dziewczyny i mieć taki mętlik w głowie. Obydwaj nie są jej obojętni i choć Fredrik wydaje się być logicznym wyborem to Marius nie daje o sobie zapomnieć i jest w tym co raz bardziej uciążliwy. Co z tego, że jest zajęty i co tego, że oficjalnie nawzajem się nienawidzą. Coś ich ciągnie do siebie i jest to co raz bardziej silniejsze. Jeśli chodzi o Fredrika to dochodzi do tego Silje, która na pewno dodała dwa do dwóch i złamało jej to serce. Bo to, że czuje coś do chłopaka jest raczej oczywiste. Tylko, że na tą chwilę Fredrik oczarowany jest Iselin. Ech, prawdziwy rollercoaster :)
OdpowiedzUsuń