poniedziałek, 27 lutego 2023

Dziewiąty

 Oslo, 26.01.2022 r.


    Otrzeźwienie przyszło w jednej sekundzie. Odepchnęłam od siebie Mariusa 
i spanikowana spojrzałam na Silje. Jej wzrok był nieobecny. Nie mogła objąć rozumiem tej sceny. Ja oddychałam ciężko. Drżałam na całym ciele. Kalkulowałam w głowie, co powinnam powiedzieć na swoją obronę, ale mój mózg nie funkcjonował. Byłam zamroczona i niezdolna do wykonania choćby najmniejszego ruchu. Sparaliżowało mnie. I dotarło do mnie, czego się dopuściłam. Lindvik zwiesił ramiona, spuścił głowę, jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku. Potrzebowałam pomocy, a on się poddał.
Silje… – podjęłam próbę, ale dziewczyna machnęła na mnie ręką. Chwyciła wodę i zaczęła się wycofywać. – Silje, zaczekaj!
Naprawdę… Naprawdę nie rozumiem, co Fredrik w tobie widzi – wycedziła z odrazą. – Obrałaś sobie za cel wszystkich chłopaków z drużyny? – Zapytała, a ja poczułam się tak, jakby mnie spoliczkowała. Jej słowa bolały, ale w głębi siebie wiedziałam, że na nie zasłużyłam. – Mogłabyś chociaż oszczędzić tych zajętych – Wskazała na Mariusa. Obwiniała mnie, chociaż nie miała o niczym pojęcia. Typowa Silje. Nieskazitelna. Krystaliczna.
Nie mów tak o niej, Silje – głos skoczka poniósł się echem po pustej sali treningowej. – I z łaski swojej nie wtrącaj się w nie swoje sprawy – Grzecznie poprosił. A ja nie mogłam uwierzyć, że stanął w mojej obronie.
Nie obchodzi mnie to, co robicie ze swoim życiem! Ale… On… Fredrik na to nie zasługuje. Jest w tobie zakochany po uszy, a ty co robisz?! Nie wiesz, że go ranisz? Że go krzywdzisz? Co on ci zrobił, poza tym, że cię pokochał? – Atakowała mnie. Miała rację, ale nie mogłam się z nią zgodzić. To nie leżało w mojej naturze.
Odpieprz się ode mnie! Nie możesz znieść tego, że wybrał mnie? Że to mnie całuje, że ze mną sypia? – Zadrwiłam. Krew odpłynęła z jej twarzy. – Jesteś żałosna, Silje! Wiem, że jesteś w nim zakochana, ale pogódź się z tym, że przegrałaś! – Krzyknęłam. Buzowała we mnie adrenalina. Pragnęłam pokazać, gdzie jest jej miejsce. Pragnęłam udowodnić jej, że jestem lepsza. Chciałam ją zranić. Chciałam ją upokorzyć. Osiągnęłam swój cel. Dziewczyna otarła łzy lecące z jej twarzy, a ja nie czułam nic. Poza cichą satysfakcją. Marius był w szoku. Nie poznawał mnie.
Jesteś podła, Iselin. Po prostu podła. Fredrik zasługuje na prawdę – obwieściła chwytając za klamkę.
Leć do niego! Zobaczymy, komu uwierzy! – powiedziałam pewnie. Silje posłała mi spojrzenie, z którego mogłam odczytać, że mną gardzi. Wyszła trzaskając drzwiami. – Nie myśl sobie, że ten pocałunek coś zmienia – Zwróciłam się do Mariusa. Biłam na oślep, nie zważając na uczucia innych. Byłam suką.
I tak nie poczułem niczego nadzwyczajnego – mruknął. – Z Fredrikiem musi być naprawdę kiepsko, skoro zadowala się tym… – Lekceważąco omiótł wzrokiem moje ciało. A później wyszedł zostawiając mnie samą. Zrezygnowana opadłam na matę. Zaczęłam płakać.


    Wściekły na siebie, na Silje i na Iselin brnąłem przez śnieg, który zgromadził się wokół hotelu. Miałem mętlik w głowie, nad którym nie potrafiłem zapanować. Zawładnął mną, nie chciał mnie opuścić, a ja miałem ochotę krzyczeć, by pozbyć się negatywnych emocji. Euforia po ogłoszeniu nominacji olimpijskiej minęła szybko, choć nadal w to nie wierzyłem. Odebrałem mnóstwo telefonów i wiadomości z gratulacjami, ale ciężar zalegający w moim sercu nie pozwalał mi na radość. Byłem lekko skołowany. Wiedziałem, że gdyby nie problemy Forfanga z koronawirusem, Igrzyska oglądałbym przed telewizorem. Z jednej strony czułem wdzięczność, cieszyłem się, że trener mi zaufał i postawił na mnie, ale 
z drugiej… Wolałbym wygrać tę walkę sportowo, a nie przez przypadek i zrządzenie losu. Ten sezon nie szedł po mojej myśli, choć był pierwszym, w którym regularnie występowałem. Częściej jednak nie awansowałem do drugiej serii, a dorobek punktowy był marny. Wymagałem od siebie znacznie więcej i bolała mnie świadomość, że jestem po prostu przeciętny. Na treningach dawałem z siebie sto, nawet dwieście procent, ale nie miało to przełożenia na zawody. Musiałem coś zmienić. Westchnąłem sfrustrowany. Byłem przytłoczony, marzyłem jedynie o tym, aby wtulić się w Iselin. Ona mnie rozumiała. Była przy mnie, pocieszała po nieudanych skokach i potrafiła mnie wesprzeć, jak mało kto. Jej słowa zawsze były odpowiednie. Nigdy na mnie nie naciskała, czekała, aż sam zacznę się zwierzać. Bardzo to ceniłem. Ceniłem ją. I byłem w niej zakochany jak ostatni kretyn. Do niedawna była jedynie moją koleżanką z drużyny, ale te dwa i pół miesiąca zrobiły swoje. Nasze spotkania, nasze pocałunki, nasza bliskość… To wystarczyło. Tęskniłem za nią, gdy nie było jej obok. Tęskniłem za jej spojrzeniem, ustami, za jej delikatnością, za jej ciałem. Pragnęłam spędzać z nią jak najwięcej czasu. Dalej ją poznawać, delektować się nią. To uczucie pojawiło się nagle, zupełnie tego nie planowałem. A później… Wystarczyła jedna impreza, śmiała propozycja, bym przepadł. Starałem się nie tylko dla siebie, ale również dla niej. Razem tworzyliśmy zgrany duet i coraz częściej zastanawiałem się nad związkiem, ale obawiałem się jej reakcji. A teraz… Teraz z pewnością była na mnie wściekła, choć naprawdę nie zrobiłem nic złego. Wkurzała mnie świadomość, że musiała zobaczyć mnie i Silje w takiej sytuacji, ale… Nie byłem niczemu winny. Blondynka miała ciężki dzień, potrzebowała się komuś wypłakać. Nawinąłem się, więc to na mnie padło. Była w opłakanym stanie, nie mogłem pozwolić jej odejść. Nie byłem taki. Iselin mylnie to zinterpretowała, ale część mnie poczuła satysfakcję. Gdybym… Gdybym nic dla niej nie znaczył jej reakcja byłaby inna. Musiała być zazdrosna. Pchnięty niewytłumaczalną nadzieją wróciłem do hotelu. Musiałem z nią porozmawiać. Musiałem ją przytulić.
Fredrik! Dobrze, że cię widzę! – Silje, koleżanka z drużyny, na mój widok odetchnęła z ulgą.
Coś się stało? – zapytałem autentycznie zaniepokojony. Była blada i mógłbym przysiąc, że płakała. Co dziś było z tymi dziewczynami?
Muszę ci coś powiedzieć, choć nie jest to łatwe – wykręciła palce nerwowo rozglądając się za siebie. Zmarszczyłem czoło, ale zachęciłem ją, by powiedziała to, co ją nurtowało. – Uważam, że zasługujesz na szczerość… Właśnie widziałam… Iselin i Marius… Całowali się – Wydusiła z siebie, a mnie zamurowało. Popatrzyłem na nią jak na wariatkę.
O czym ty mówisz? Daj spokój! – żachnęłam się.
Fredrik… Mówię prawdę, musisz mi uwierzyć! – nalegała. – Iselin powiedziała mi tyle przykrych słów… – zaczęła oczerniać dziewczynę. Nie spodobało mi się to.
Dość! Silje, dlaczego to robisz? Dlaczego próbujesz postawić ją przede mną w złym świetle? Ją i Mariusa? Przecież Marius ma Helene! – próbowałem przemówić jej do rozsądku. Nie wiedziałem, co w nią wstąpiło. Nigdy się tak nie zachowywała.
Nie wierzysz mi? – spytała łamiącym się głosem.
Nie, Silje. Nie wierzę ci – oznajmiłem twardo. Minąłem ją bez słowa. Miałem dość tego cholernego dnia.

    Zrezygnowany leżałem na łóżku gapiąc się w sufit. Nic do mnie nie docierało. Otaczała mnie cisza. Byłem sam, ale czułem się tak, jakbym wybudował wokół siebie niewidzialny mur. Co my najlepszego zrobiliśmy? Co ja zrobiłem? Wiedziałem, że gdyby nam nie przerwano… Zacisnąłem pięści. Tak bardzo tego chciałem. Ona też tego chciała. Chcieliśmy siebie tak bardzo, że to aż bolało. Nie mogłem uwierzyć, że po tylu latach mogłem zasmakować jej ust. Dotknąć jej ciała. Iselin mnie wykańczała. Kochałem ją do szaleństwa. Nienawidziłem tego. Nienawidziłem jej. Krzywdziliśmy siebie, ale też niewinnych ludzi. Silje miała rację. Fredrik na to nie zasługiwał. Moja dziewczyna również. A jednak nie umieliśmy tego powstrzymać. Nie wiedziałem, co dalej. Iselin… Nie poznawałem jej, gdy rozmawiała z naszą wspólną koleżanką. Wstąpił w nią diabeł, ale to tylko nakręcało mnie jeszcze bardziej. Gardziłem siebie za swoje myśli i uczucia, których nie umiałem, a może nie potrafiłem przezwyciężyć. Życie mnie przerosło. Nas przerosło. Uwikłaliśmy się w coś. Nie umieliśmy znaleźć rozwiązania. To było za trudne, zbyt skomplikowane. Do niedawna wszyscy byliśmy jak rodzina, a teraz wszystko zaczęło się sypać. Co było punktem zapalnym? Co wywołało tę lawinę? Co zrobić, aby ją powstrzymać? Zdobyć się na szczerość? W końcu? To było nieuniknione. Katastrofa wisiała na włosku. Czułem, że będzie źle, ale nie przypuszczałem, że nadchodzące Igrzyska zmienią nasze życie w piekło…


***

Witam!

Zbliżamy się do punktu kulminacyjnego ^^



Pozdrawiam ;*

czwartek, 9 lutego 2023

Ósmy

 Oslo, 26.01.2022 r.


    Chciałam Mariusa. Chciałam go. Pragnęłam go. Pragnęła go moja głowa, moje serce, moja dusza. Całe ciało. Nienawidziłam się za to. Gardziłam sobą. Marius był moim największym wrogiem. Nie lubił mnie, nie znosił mnie. Drwił ze mnie, ubliżał mi na każdym kroku. Więc dlaczego? Zakochałam się w nim. A nie mogłam go kochać. Bo on miał dziewczynę, żył w szczęśliwym związku. A ja miałam Fredrika. Nie miałam go dosłownie, bo nie byliśmy parą, ale spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, którą udało nam się wygospodarować pomiędzy zawodami w innych krajach, treningami i innymi obowiązkami. Poznawaliśmy się coraz lepiej, uczyliśmy się swoich nawyków, przyzwyczajeń, swojej obecności. Byłam do niego przywiązana, dawał mi bliskość, której tak bardzo potrzebowałam. Ale to nie była ta bliskość. Fredrik nie był Mariusem. Niebieskie oczy Fredrika nie były oczami Mariusa. Usta Fredrika nie były ustami Mariusa. Jego ciało nie było jego ciałem. Jego głos nie był jego głosem. On cały nie był Mariusem. Próbowałam z tym walczyć, ale przegrywałam tę walkę. Stroniłam od Lindvika. Spotykałam się z Fredrikiem robiąc mu nadzieję. Wiedziałam to. Czułam to. Fredrik był we mnie zakochany, a ja sukcesywnie dążyłam do tego, by on myślał, że jestem zakochana w nim. Krzywdziłam go, bo był naprawdę świetnym facetem. Nie zasługiwałam na niego. Będąc z nim moje myśli uciekały do Mariusa. Zastanawiałam się co robi, gdzie teraz przebywa z Helene. Czy się całują? Czy uprawiają seks? Czy oglądają film? Wykańczało mnie to. Nie mogłam tak dłużej funkcjonować. Musiałam porozmawiać z młodszym z Norwegów. Ale co miałam mu powiedzieć? Że go nie chcę? To była prawda. Częściowa, bo nie chciałam go stracić. Że go nie potrzebuję? To było kłamstwo. Potrzebowałam go. Ale… Jak mogłam mu wyznać, że nie odwzajemniam jego uczuć, skoro ciągle dawałam inne sygnały? Byliśmy razem. Nasze zbliżenia były gorące i czułe. Tak jak on. Moje zachowanie było sprzeczne. Nie rozumiałam siebie. Wiedziałam tylko, że pokochałam kogoś, kogo pokochać nie powinnam. Nigdy. To w końcu był Marius. Ten sam Marius, który podstawiał mi nogi na treningach, szarpał mnie za włosy i mówił, że jestem do niczego. Dlaczego więc to na jego widok mocniej biło mi serce? Dlaczego potrzebowałam przekonać się, jak to będzie skryć się w jego ramionach? Dlaczego wyobrażałam sobie nasze wspólne życie wiedząc, że żadnego wspólnego życia nie będzie? Skryłam twarz w dłoniach. Moja głowa pulsowała. Miałam dość. Miałam dość siebie. Mariusa. Jego zagrywek, których nie rozumiałam. Nienawidził mnie. A czasami odnosiłam wrażenie, że mnie chciał. Ale to nie mogła być prawda. Prawda była taka, że ja chciałam jego.


    Zawody Pucharu Świata w Willingen miały być ostatnim sprawdzianem przed zbliżającymi się wielkimi krokami Igrzyskami Olimpijskimi. Nasza czwórka była już pewna, a ja odczuwałam dumę. Swoim uporem, determinacją, dążeniem do celu, osiągnęłam to. Nominacja olimpijska była spełnieniem marzeń każdego sportowca. A ja dołączyłam do tego grona. I miałam zamiar godnie reprezentować swój kraj w odległych Chinach. Miałam jedynie nadzieję, że niezależne ode mnie czynniki nie przerwą brutalnie tylu wyrzeczeń, wylanego potu oraz łez. Daniel i Johann walczyli z czasem. Marius wrócił z izolacji, podobnie jak Fredrik. Covid. Ile jeszcze? Mieliśmy dziś spotkanie z mediami. Nie lubiłam tego szumu, wywiadów, odpowiedzi i zadawanych pytań, które często doprowadzały mnie do irytacji. Zresztą nie tylko ja. Posłałam Fredrikowi pokrzepiający uśmiech, który lekko odwzajemnił. Nawet w tym musieliśmy być podobni. Marius był inny. W obecności błyskających fleszy czuł się jak ryba w wodzie. Błyszczał, rozdawał uśmiechy na prawo i lewo. Był w formie, nie mogłam mu tego odmówić. Był jednym z głównych kandydatów do złota. Jak miałam to znieść? Rozejrzałam się po tłumie. Czułam się obco. Moje relacje z Silje uległy znacznemu pogorszeniu, choć nic jej nie zrobiłam. Ignorowała mnie, obrzucała pogardliwymi spojrzeniami. Praktycznie ze sobą nie rozmawiałyśmy, co nie uszło uwadze trenera. Kazał nam załatwić swoje sprawy. Miałyśmy nie zatruwać atmosfery w drużynie. Dobre sobie! To Silje miała problem ze mną. A w zasadzie z tym, że była zakochana w Fredriku i nienawidziła mnie za to, że ja go miałam. Że mogłam go przytulać, całować, uprawiać z nim seks. Byłam zołzą, ale odczuwałam chorą satysfakcję, gdy widziała, jak na siebie patrzymy. Chciałam sprawić jej ból, by zagłuszyć swój. Anna była po jej stronie, choć nie miałam pojęcia, ile wie. Zawsze były ze sobą blisko, ale ta napięta sytuacja jeszcze bardziej je do siebie zbliżyła. Jedynie Thea nie wtrącała nosa w nie swoje sprawy. Była najmłodsza z nas, a wydawała się najdojrzalsza. Nie oceniała mnie, nie krytykowała. Rozmawiała ze mną, co odnotowałam jako mały sukces. Siedziałyśmy z tyłu, gdy trener chłopaków przeszedł do ogłoszenia składu na Igrzyska. Fredrik zwiesił głowę.
Z dumą mogę oznajmić, że skoczkowie, którzy polecą do Chin, to… Marius, Halvor, Robert, Daniel, który robi wszystko, aby zdążyć na czas oraz… Fredrik zakończył. Zamrugałam powiekami. Nie była to łatwa decyzja, ale położenie Johanna nie napawa optymizmem. Niejednoznaczne wyniki testów, izolacja… Nie możemy tak ryzykować, dlatego podjęliśmy taką, a nie inną decyzję Dopowiedział. Villumstad był zdezorientowany, ale nie dziwiłam się temu. Nie spodziewał się tego, już dawno pogrzebał tę szansę. Wiedział, że jego wyniki nie były zadowalające, ale jednak… Życie jest nieprzewidywalne. Byłam z niego cholernie dumna.



    Po medialnym cyrku w końcu dostaliśmy chwilę dla siebie. Chwilę, bo później mieliśmy zaplanowane zajęcia na siłowni. Gorzej być nie mogło. Dziewczyny zajęły się rozmową, a ja udałam się na poszukiwania Fredrika, by pogratulować mu sukcesu. Zniknął niedługo po ogłoszeniu nominacji. Znalezienie go zajęło mi dłuższą chwilę. Stał w korytarzu z Silje, ale tą ze sztabu. Blondynka nosiła nasze narty oraz torby, a także była odpowiedzialna za social media. Lubiłam ją. A przynajmniej tak sądziłam, dopóki nie ujrzałam, jak wypłakuje się Fredrikowi na ramieniu. Zagotowało się we mnie ze złości. Co ona sobie myślała? Co on sobie myślał? Wiedziałam, że jestem niesprawiedliwa, ale w tej chwili mnie to nie obchodziło. Dlaczego wybrała akurat jego? Dlaczego on ją pocieszał, zamiast odepchnąć? Byłam wściekła. Nie miałam do tego cholernego prawa, ale nie panowałam nad tym. Przecież wiedziałam, że Fredrik był zakochany we mnie, a mimo to, miałam ochotę na niego nakrzyczeć. Bez powodu, bo to ja zachowywałam się nie w porządku wobec niego. Ale byłam zazdrosna.
Iselin! skoczek drgnął, gdy zauważył moją obecność. Silje odskoczyła od niego. Zmierzyłam ją nieprzyjemnym wzrokiem. Ja…
Daruj sobie warknęłam i go wyminęłam.
Iselin!
Nie mam ochoty na rozmowę z tobą ucięłam. Chciałam mu tylko pogratulować. Nie tak to miało wyglądać. Wparowałam na siłownię. Marius już tam był. Gotowy, by ze mnie drwić. Przeszłam obok niego bez słowa. Mocne ćwiczenia były wybawieniem. 


    Na treningu panowała gęsta i napięta atmosfera. Nie zwracałam na nią uwagi, skupiłam się na swoim ciele oraz zafundowałam sobie wycisk. Tego potrzebowałam. Musiałam się wyciszyć i opanować nerwy. Zostałam nieco dłużej, by porozciągać napięte mięśnie. Fredrik był wściekły. I spocony. Odrzuciłam głupie myśli odwracając wzrok. Wyszedł, trzasnął drzwiami. Świetnie. Po prostu świetnie.
Kłopoty w raju? zapytał Marius podchodząc bliżej. Bawiła go ta sytuacja.
Nic ci do tego odparowałam. Zostaw mnie Syknęłam podnosząc się z maty. Lindvik zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów. Poczułam się mała, bezbronna i naga.
Kłótnia kochanków? drążył dalej. Znudziłaś mu się?
Lindvik, do kurwy nędzy, zostaw mnie w spokoju! krzyknęłam i odwróciłam się od niego. Podszedł jeszcze bliżej, stanął za mną. Płonęłam.
Pomóc ci w odreagowaniu tego stresu? mruknął odgarniając kosmyki włosów z mojej szyi. Puls przyspieszył. Serce biło nienaturalnie szybko. Klatka piersiowa się unosiła. Widziałam w lustrze, że zawiesił spojrzenie na moich piersiach. Przełknęłam ślinę.
Obejdzie się próbowałam udawać obojętną, ale poległam. A on o tym wiedział. Jego oczy były dzikie, rozpalone, podobnie jak moje ciało.
Brzmisz, jakbyś tego chciała kiedy spostrzegłam jego dłoń zbliżającą się do moich piersi nie wytrzymałam. Wrzałam. Nie mam racji? Wyszeptał wprost do mojego ucha.
M… Marius…
Tak, Iselin? zniżył głos.
Pocałuj mnie wybłagałam gorączkowo. Szarpnął mnie, oparł o ścianę. Zbliżył się do mnie. Jego oddech zmieszał się z moim oddechem. Proszę.
Jego usta z furią zaatakowały moje. Intensywność tego doznania mnie poraziła. Oboje tego chcieliśmy. To nie było delikatne. To było mocne, agresywne i namiętne. Przyciągnęłam go bliżej siebie, moje dłonie zatonęły w jego włosach. Walczyłam o każdy dech. Gryźliśmy swoje wargi. Chcieliśmy zapomnieć o wszystkim. O Helene. O Fredriku. W końcu byliśmy tylko my. Pragnęliśmy tego od dawna i w końcu to dostaliśmy. Dostaliśmy siebie. Odchyliłam głowę. Jego usta na mojej szyi, dłonie na piersiach. Jego usta na moim odsłoniętym brzuchu. Jego dłoń zaczepiająca się o gumkę moich leginsów. Westchnęłam. Mimowolnie rozchyliłam nogi. Jego przyspieszony oddech. Mój jęk. Dźwięk otwieranych drzwi.
Zapomniałam wody!… głos Silje, naszej koleżanki z drużyny nas zaskoczył. Byliśmy zamroczeni. Oszołomieni. Byliśmy skończeni.




***

Witam!

Na potrzeby opowiadania musiałam trochę nagiąć rzeczywistość :D


Pozdrawiam ;*